Wysychające listki bukszpanów i charakterystyczna pajęczyna owijająca się o ich gałązki to niepodważalny sygnał tego, że nasze krzewy zostały zaatakowane przez ćmę bukszpanową. Problemu nie wolno lekceważyć, ponieważ ten szkodnik może w bardzo krótkim czasie doprowadzić do zniszczenia nie tylko jednego, ale całego ciągu ogrodowych bukszpanów. Zjada je w tempie tak szybkim, że im dłużej zwleka się z rozpoczęciem działań mogących go powstrzymać, tym gorzej!

Czym jest ćma bukszpanowa?

Niezwykle inwazyjny gatunek motyla, który w swojej fazie wzrostu i jednocześnie momencie największej żarłoczności wygląda jak całkiem sympatyczna, zielono-czarna gąsienica. Mogłoby się wydawać, że jest zupełnie niegroźna, ale tak naprawdę to właśnie ona czyni w bukszpanach prawdziwe spustoszenie. Owija swoją nicią liście, zjadając je jeden po drugim, a następnie rozszerza sieć na całe gałązki. Jeśli nie zdąży się wychwycić momentu, w którym atakuje, to w ciągu dwóch, trzech tygodni złoży na bukszpanach tysiące jaj, które rozwiną się w larwy i wraz z nią zniszczą wszystko aż do korzenia.

Szkodnik pochodzi z Azji, a do Europy dostał się w połowie XX wieku i zadomowił tutaj na dobre.

Jak ją zwalczać?

Ćma bukszpanowa zaczyna swój zer dwa razy w roku – na wiosnę oraz późnym latem, czasem jesienią. Dobrze jest w tym okresie regularnie przeglądać wnętrze bukszpana, żeby upewnić się czy na pewno jej tam nie ma, a jeśli jest, działać natychmiast.

Naturalne usuwanie ćmy: metoda znana jeszcze naszym babciom, polega na ręcznym wybieraniu gąsienic z każdego krzaka, otrzepywaniu jaj na podłoże, zbieraniu tego wszystkiego i paleniu. Zalety: nie wymaga użycia chemii. Wady: już po oporządzeniu w ten sposób pierwszego bukszpana, zdamy sobie sprawę, że zajmie nam to miesiąc i wykończy i nerwowo i zdrowotnie. Jaja i larwy śmierdzą, podrażniają drogi oddechowe, kleją się, a ich zdjęcie z każdego zaatakowanego listka to koszmar. Zajęcie wyłącznie dla bardzo cierpliwych i bez dwóch zdań w rękawiczkach i maseczce.

Sztuczne i bardzo skuteczne zwalczanie szkodnika: oprysk chemiczny. W sklepach ogrodniczych znajdziemy przynajmniej kilka różnych środków na ćmę bukszpanową. Wlewa się je do opryskiwacza (dzień słoneczny, z rana, bez deszczu!) i dokładnie spryskuje całą powierzchnię krzewów od góry, przy korzeniu i wsuwając spryskiwacz do środka rośliny. Zabieg powtarzamy po siedmiu dniach, a już po około czternastu zauważymy, że gąsienice i jaja giną, opadają i zaczynają się rozkładać. Zalety: szybko i bezproblemowo. Wady: chemia (w tym przypadku niestety niezbędna).